Łukasz Majewski

Łukasz Majewski

Poznałam pewnego pana

Poznałam pewnego pana,
Na imię ma – mniejsza z tym,
Stworzony jest do kochania
I mogłabym o nim i z nim.

Normalny, mówię wam, facet,
Co miewa też gorsze dni
I dom ma, samochód i pracę,
I tylko przeszkadza mi,

Że jego żona nie chce mnie zaakceptować
I się obraża, stroi miny itp.
Taką od razu trzeba by odizolować,
Bo to się może nie daj boże skończyć źle.
Więc, z mojej strony, obiecuję stanąć z boku
I się powstrzymać od nieprzemyślanych kroków.

Poznałam pewnego pana,
A żona poznała mnie.
Pan rzadziej jest do kochania,
Przynajmniej rzadziej, niż chce.

Przejadła się bombonierka,
W słoiku zwiędły bzy,
Do kalendarza pan zerka
I trochę szkoda mi,

Że jego żona nie chce mnie zaakceptować,
I się obraża, stroi miny itp.
Taką od razu trzeba by odizolować,
Bo to się może nie daj boże skończyć źle.
Ja z mojej strony obiecuję stanąć z boku,
Tak, aby móc mieć pana cały czas na oku,
By w razie czego, przy okazji... Pan już wie!