Łukasz Majewski
Piosenka potencjalnego narcyza
Drogie panie,
W zasadzie proszę o jedno,
Kochajcie mnie nieprzerwanie,
Bo w tym tkwi problemu sedno,
Że jeśli z byle powodu
Zobojętnieję wam,
To nic mnie już nie powstrzyma,
Abym pokochał się sam.
Budzę się zawsze o świcie
I nim coś pójdę zjeść,
Widzę swoje odbicie
I zwykle mówię: "Cześć".
Poranna toaleta
I dentystyczna nić,
I tu przepraszam za nietakt,
Aż chce cię kurna żyć.
A was, drogie panie,
W zasadzie proszę o jedno,
Kochajcie mnie nieprzerwanie,
Bo w tym tkwi problemu sedno
Że jeśli z byle powodu
Zobojętnieję wam,
To nic mnie już nie powstrzyma,
Abym pokochał się sam.
Sklep obuwniczy za rogiem,
Ten z przymierzalnią w tle,
Czego nie włożę na nogę,
To nie wyglądam źle.
Ładnemu we wszystkim ładnie,
Więc nie ma co się kryć,
Powiem bardziej dosadnie,
Aż chce się kurna żyć.
A was, drogie panie…
Wieczór, kawiarnia urocza,
Na środku sali ja,
Świeczka, stół i roztocza,
Pianista rzewnie gra,
A ja tak mógłbym do rana,
Po prostu pachnieć i być,
No i konkluzja ta sama,
Aż chce się kurna żyć.
W zasadzie, drogie panie,
Chcę podziękować za wszystko.
Kochacie mnie nieprzerwanie,
Nie wasza wina... nie wyszło.