Łukasz Majewski
Nie poznam pana
Pozostał odcień pana oczu
I prawie nie pamiętam twarzy,
Bo tak to jest, gdy można o kimś
Tylko marzyć.
Nie poznam pana na spacerze,
Nie poznam w parku, na ulicy
I w żadnym innym miejscu, w którym przyjdzie żyć.
Nie ma w tym fałszu i złej woli,
I nawet skrawka tajemnicy.
Grając na nosie czas jak nikt – potrafi drwić.
Pozostał odcień pana oczu…
Nie poznam pana w poczekalni,
W kinie przy kasie czy na plaży,
A nawet gdy otwierał będzie mi pan drzwi.
Więc z mojej strony mimochodem
Jedynie może się przydarzyć
Ewentualnie jakieś małe déjà vu.
Pozostał odcień pana oczu…
Gdy się spotkamy twarzą w twarz
Na jakimś raucie lub bankiecie
I przyjdzie mi niezręcznie milczeć dłuższy czas.
Proszę nie przypominać się,
A tylko najzwyczajniej w świecie
Przedstawić, tak jak by to był nasz pierwszy raz.
Bo choćby znów pozostać miał
jedynie zarys pana twarzy,
To dobrze jest czasami o kimś
Móc pomarzyć.